Polski motocykl (motor) WSK
strony fenixa o WSK - zobacz także: http://republika.pl/shl_gazela/ http://shl.republika.pl/album/l
http://shl.republika.pl/start.html http://republika.pl/fenix_prawojazdy/ stona gł. WSK http://republika.pl/wsk_fenix
powrót na str.główną WSK autor: fenix maj 2004
WSK "Kos" : o swoim motocyklu opowiada Konrad
Mojego Kosa kupiłem za 180 zł w lato 2003 roku od pierwszego
właściciela. Był to starszy facet o imieniu Stefan z jak się później
okazało zamiłowaniem do ulepszania;-). Motor wyprodukowano
w 1981 roku, i o dziwo do dzisiaj zachował wszystkie papiery, gdy go
kupiłem miał nawet opłacone ubezpieczenie.Kiedy po niego poje-
chałem i po raz pierwszy zobaczyłem byłem zawiedziony, że to jakaś
przeróbka z przodem od innego motorka, dopiero później okazało
się, że jest w pełni oryginalny a do tego,co bardzo ważne kompletny.
Niestety nie na chodzie- brakowało cewki zapłonowej oraz cylinder
miał ogromna rysę. Pan Stefan lubił ulepszać, powiercił jakieś
otworki w tłumiku szmerów ssania, wstawił kawałek siatki jako filtr,
na wale zamiast czterech dał pięć łożysk, a samo nadwozie
pomalował dosyć nieudolnie pędzelkiem we wszystkich kolorach
tęczy - hehe.
Ale przejdźmy do renowacji sprzęta. Doszedłem do wniosku, że
najlepiej będzie to zrobić w zimę, ponieważ... nie jeździ się.
Postanowiłem zedrzeć tęczowy lakier i tu pierwszy problem, bo
wypiaskować bak itp. trochę trudno bez powyginania go. Więc po
prostu szlifierka kątowa ze szczotką drucianą i jazda. Po długiej
walce każda metalowa część nadwozia była wyczyszczona do gołej
blachy. Następnie wizyta u lakiernika. Niestety okazało się, że
niekompetentnego, ponieważ niedość, że pomalował ramę tylko z
jednej strony to jeszcze użył bardzo miękkiego lakieru - nie obeszło
się bez poprawek. Postanowiłem nie malować motorku w oryginalne
barwy, bo po prostu mi się nie podobają, Na baku wylądował więc
wiśniowy metalik. Wachlarze jak w oryginale - szare, tylko trochę
ciemniejsze.
Po katuszach z malowaniem przyjemnością było wybebeszyć silnik.
I tak wymieniłem: sprzęgło, łańcuszek, wszystkie łożyska, cylinder na
nowiutki (niestety- rzemieślniczy), tłok (fabryczny), pierścionki,
sworzeń, łańcuch, zębatkę zdawczą i w kole, akumulator, cewkę
zapłonową, platynki, kondensator, linki oraz tulejki w karterach-
wszystkie te części były nowe ze sklepu. Instalacja elektryczna była
nawet w niezłym stanie - kilka poprawek wystarczyło.
Przednie zawieszenie jest podobno przystosowane od mz, moje
niestety trochę lało. Na szczęście wystarczyło tylko wymienić
uszczelniacze. Do tego założyłem nowiutkie oponki, cudem kupione
za 50 zł.
I tak pokrótce to wyglądało, powstał dzięki temu bezawaryjny
motorek, na którym zrobiłem już prawie 700 km.
Ostatnio zacząłem bawić się w tuning WSK-i. Splanowałem głowicę,
wypolerowałem i dostroiłem kanały w cylindrze i w karterach, oraz
założyłem 12-zębową zębatkę zdawczą. Muszę powiedzieć, że efekty
są zadowalające: prędkość spadła nieznacznie, bo do 70 km/h, ale
"na jedno" idzie duuużo lepiej!
A na koniec chciałbym powiedzieć, że nie ma co żałować na nowe
części do WSK . Przecież i tak nie są one drogie a przynajmniej
mam sprawne. Dla przykładu: tłok do Yamahy Dt 125 mojego brata
kosztuje 320 zł, a do WSK około 30zł.
Pozdrawiam wszystkich użytkowników Wiesiek!!!
KONRAD
P.S
Znaczki na bak już są zamówione!!
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL