

Mam już parę lat: jestem starszy niż najstarsza istniejąca WSK. Ale od kiedy pamiętam WSK była jedną z
najważniejszych rzeczy o jakich marzyłem. Nic więc dziwnego, że mam wueskę. Mam jeszcze MZ 150 i dwie
Gazele /właściwie trzy ale jedna to już naprawdę padaczka/. Ta wueska to M21 W2 "Kobuz" w oryginalnym
czarnym kolorze i w oryginalnych chromach. Jeszcze na początku ub. sezonu miała trzy kuferki: na jesieni
musiałem je zdjąć, bo zaliczyłem niegrożną glebę i jeden kuferek szlag trafił. Potem posklejałem go i jakoś tak
się złożyło, że kuferki wróciły skąd przyszły, tzn na MZ 150. Ale już kończę nowy stelaż kuferkowy do WSK i
niebawem kuferki wrócą na "Kobuza" /bo jakoś taki goły bez nich/.
Jest śliczny /oczywiście mówię o Kobuzie/, w bardzo dobrym stanie technicznym, nieżle śmiga - gdzieś tak koło
złoty dziesięć. Nawiasem mówiąc jak słyszę że WSK ze standartowym silnikiem albo po amatorskim tuningu
śmiga 120 i że MZ czy Jawy mają z nią na trasie trochę roboty, to przypominają mi się opowieści mojego
szwagra, co to jest wędkarzem, i opowiada, że nigdy jeszcze nie złowił nic mniejszego niż 100 kg, a może 50
kg- nie pamiętam.
Tego Kobuza jak kupowałem to już był taki śliczny. Poprzedni właściciel-młody chłopak, gdzieś tak koło 18 lat-
też był zakochanyw tym motorku.Wypieścił mu wszystkie aluminy i chromy, dorobił kierunki /trochę je spierdzilił
ale nie mam mu tego za złe/, zrobił remont silnika, nowe gumy na koła i coś tam jeszcze.A sprzedał go, bo
motorek za cholerę nie chciał jeżdzić, tzn. jak już wkręcił się na obroty to szedł, ale nie daj Panie Boże jak
trzeba było zwolnić: takie walenie słychać było w silniku, że już w Wąchocku wiedzieli, że Waldek w
Starachowicach / bo on był ze Starachowic/ odpala maszynę. I ja długo nie wiedziałem, co tam się -cholera -w
tym silniku dzieje! Wiedziałem jedynie, że zapłon jest zwichnięty, i to tak bardzo, że najczęście odpalał "na
abarot" jak mawiają po tamtej stronie Bugu / a "do tyłu" jak mówią po tej/. Ba, wściekły na siebie poleciałem
wreszcie do "prawdziwego" mechanika. I ten "prawdziwy" jak mu powiedziałem, że najprawdopodobniej prawy
czop wału "widział się z Bolkiem na zakręcie" i do dzisiaj nie może trafić na swoje miejsce /czyli, że
przestawiony jest o jakieś 1500 - a może i więcej-stopni/ no więc ten "prawdziwy" powiedział, żebym się nie
wymądrzał, jak się nie znam. Trzy dni siedział przy tym moim "Wiatrze" i jak zadzwoniłem, kiedy po niego
przyjechać, to powiedział tylko tyle: panie moja żona zostanie przedwczesną wdową,: co to za cholerę pan mi
tu przyniósł. Tego się nie da zrobić.
Taki to on był mechanik. Silnik zabrałem do domu i dalej głowiłem się nad tym, jak tym motorkiem jeżdzić. A
cuda na kiju wyczyniałem, żeby było o.k. Wreszcie przypomniałem sobie o chłopaku, tak samo walniętym na
punkcie motorów. Tylko,że on za żadne pieniądze nie chciał wziąć WSK do ręki. Wiedziałem,że jest dobry bo
robił mi już kapitalkę MZ-etki. Wymyśliłem sposób, że wezmę go na ambicję i poskutkowało: co, ja nie potrafię?
Ja? Dawaj pan ten silnik!
Rada w radę doszliśmy do wniosku, że wał trzeba rozebrać i złożyć ponownie, tym razem już prawidłowo. No i
gra mój "wiaterek" od tego czasu przepięknie. A co zmienię na najbliższy sezon w mojej wuesce? Na pierwszy
ogień pójdzie obrotomierz , następnie spróbuję zmienić zamocowanie silnika w ramie ze sztywnego na
elastyczne. Acha, niemal natychmiast wymienię gażnik na jawoski: nasz, polski ma ogromną wadę-nie trzyma
nastawionej regulacji. Ciągle muszę przy nim grzebać. No i na koniec przydałoby się zdjęcie,bo ktoś pomyśli,
że to wszystko z palca wysnute. Ale ja po prostu nie mam takiego zdjęcia /wczoraj kupiłem nowy film i jutro lub
w najbliższych dniach zrobię "pstryk"/.
Ostatnia sprawa: czy wueska pójdzie złoty dwadzieścia? Może i tak, ale jak profesjonalnie jest zrobiona!
Zresztą to jest oddzielny temat do pogadania na tej stroniczce.Jak się jednak przyjrzeć różnym motocyklom, to
widać, że 120 km/godz. osiągają w sposób trwały te maszyny, dla których stosunek mocy max. do cięzaru
maszyny wynosi chociaż 0,14 . Np. MZ 250: 21KM podzielone przez 150 kg daje równo 0,14. Albo Jawa 350 -
25,5 KM podzielone przez 170 kg daje 0,15. Albo z innej beczki: Hyosung Aqila czyli nowy Junak przy mocy 27
koni waży155 kg, czyli współczynnik 0,17 Vmax=130 itd.
A teraz odwróćmy pytanie: jaką musiałaby mieć moc wueska, żeby chodziła owe złoty dwadzieścia? Jeśli waży
115 kg, to: 115x0,14=16,2 KM. Czyli WSK musiałaby mieć prawie 16,5 KM. Niby niedużo tego brakuje,ale...
fenix






strony fenixa /str. główna/ autor: Ryszard Chustecki - fenix marzec 2004
wsk - przeróżności ...jak kupiłem moją WSK "Kobuz" i co było potem
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL