Relacja WONSKIEGO  z wyprawy na X Przystanek Woodstock.   Trasa  Łódź - Żary - Wrocław - Łódź - Wrocław - Łódź  (2003 r.)

Muszę z początku przyznać, że lipiec roku 2003 był dla mnie wyjątkowo nerwowym okresem wakacji. Praca po 
dziesięć godzin dziennie, następnie wieczorami szykowanie motocykla... i tak z dnia na dzień. Od rana zarabianie na
motocykl, brak czasu na piwo... wieczory spędzane w garażu. A problemów z Wiesią miałem co nie miara. Dosyć 
długo walczyłem z wysokimi obrotami. Nie wiedzieć czemu motocykl na biegu jałowym bezlitośnie zwiększał prędkość 
obrotową.   Problem  znikał po włączeniu biegu.. więc w trasie nie byłoby to uciążliwe, ale przy przejazdach przez 
miasto,  przy postojach na światłach jedynym wyjściem z sytuacji byłoby gaszenie motocykla.       Nie ma to tamto... 
problemem musi zostać rozwiązany. Zbyt uboga mieszanka?. Kombinuje i kombinuje... gaźnik sprawdziłem na 
wszystkie sposoby. Przeprowadziłem konfrontacje z gaźnikiem Bartkowym... który w Junaku chodzi dosyć dobrze.. 
okazało się, że mój motocykl z innym gaźnikiem zachowuje się identycznie... wniosek: to nie gaźnik. Może króciec???
Ehh.. mało prawdopodobne, żeby była to sprawka króćca łączącego gaźnik z cylindrem. W ostatnią niedzielę lipca.. 
a więc na kilka dni przed planowanym wyjazdem na Woodstock bez zastanowienia rozebrałem górę silnika. Nie 
chciałem z początku tego robić, gdyż trzeba było zerwać.... plombę gwarancyjną. Po otworzeniu serca  pierścienie 
już okazały się dosyć przechodzone a  zamki w tłoku( te kuleczki) już trochę się wyrobiły... więc przy okazji naprawy 
zamontowałem nowy, fabryczny tłok... o wymiarze oczywiście nominalnym oraz  pierścienie z Fabryki Pierścieni 
Tłokowych Prima z Łodzi . Okazało się, że uszczelka pod cylindrem została w jednym miejscu wydmuchana. 
Zamontowałem więc nową... zrobiona z papieru, złożyłem całość na hermetyk (sic?) , złożyłem do kupy... pierwsze 
odpalanie.... wszystko działa prawidłowo. Woodstock coraz bliżej:)  

Przez następne dwa dni małe prace kosmetyczne... szykowanie wszystkiego co by w trasie nie napotkać niemiłej 
niespodzianki. 
Naszykowałem sobie komplet kluczy, trochę części zamiennych.. m.in. inny gaźnik trochę świec, 
kondensator etc. Niestety nie naszykowałem przerywacza:/

W środę wieczorem ja i Bartek umówieni byliśmy  z przyjaciółmi z Chapteru Pionki  Dzikiego Junaka. Około godziny 19 dostaję telefon,
dzwoni Kamil: Hej Wonski, stoimy już w Łodzi na Rokicińskiej.... odpowiedziałem, dobra, przyjedziemy po Was za 15 minut. Wsiadamy
 na motocykle. Ja na WSK M21W2, Bartek na Junaka M10.... jedziemy, jedziemy.... nagle Junak zaniemógł. Po przejechaniu jakiegoś 
kilometra:/ Szybka próba naprawy. Może zarzuciło świecę, może to, może tamto? Nie, jednak nie świeca... Padła decyzja: Pojadę po 
nich sam, a Bartek naprawi motocykl i pojedzie do swojego garażu, ew. motocykl tam zapcha, bo to jakieś 500 metrów. Ja  jadę, 
jadę... zadowolony jak cholera... po przejechaniu około 2 kilometrów.... jeb. Jak to się brzydko mówi: "ch** w bombki strzelił". 
Oczywiście swoje klucze zostawiłem Bartkowi, co by mógł Janusza naprawić. Miałem tylko klucze 10, 13 i klucz do świec. Zabrakło mi 
śrubokręta. Okazało się, ze uciekła mi iskra. Ale bez śrubokręta to nawet prawego dekla nie mogłem odkręcic:/ Decyzja: Pcham 
motocykl do garażu, a chłopakom trzeba będzie telefonicznie wytłumaczyć jak trafić. Trafili dobrze:) Jak miło było zobaczyć na Wojska 
Polskiego dwa ryczące Junaki. Na pierwszym Kamil i Gosia a na drugim, chopperowatym,  Cezary i Ola. Wszyscy zadowoleni:) Tylko 
Ola miała jakieś takie spodnie całe w oleju;) Czyli znakiem tego Cezarego Kunak  miał olej w silniku...  Poradzimy sobie i z tym. W 
moim motocyklu cała naprawa polegała na przykręceniu blaszki od przerywacza, bo wypadła. Dlatego nie mogłem jechać: ( Nauczka 
na przyszłość: Zawsze miej przy sobie śrubokręt. 

Następnego dnia od rana robimy motocykle... Cezary musiał wylaubzegować magistrale olejową. Zrobiliśmy ją z 
wężyków gumowych, paliwowych, bo oczywiście nie mogliśmy jej wziąć z mojego Junaka... bo jej nie wiem czemu 
nie było. Będę dochodził do tego dlaczego jej nie było. Bartek kombinował z simmeringami do tylnego zawieszenia... 
ja chciałem naprawić światło mijania. Miałem tylko postojowe. Niestety naprawa się nie udała. Nastawała coraz 
późniejsza godzina.. a w planach mieliśmy wyjazd wieczorem, coby byl mniejszy ruch na trasie oraz lepsze 
chłodzenie dla motocykli.   Decyzja: jadę w środku na świetle  postojowym. 

Pakowanie motocykli nam zajęło trochę czasu... ruszyliśmy około godziny 19. Podjechał do nas do garażu kolega 
MarekM, tez zapalony Junakowiec... ku uciesze naszej przywiózł aparat i kamerę, toteż sobie pamiątkowa fotkę 
strzeliliśmy, powróciliśmy do pakowania a Marek w tym czasie bawił się w operatora kamery. Dobra, spakowaliśmy 
się,   jeszcze tylko jakieś drobne zakupy w spożywczym, tankowanie, ahha... i podjechaliśmy na moment do 
Marka M do garażu po gogle dla Cezarego, gdyż nie zabezpieczył się odpowiednio na nocną jazdę. Marek 
odprowadził nas poza miasto. Jechaliśmy w następującym składzie, w następującej kolejności: 
Marek M ( Matiz), 
Bartek i Kinga ( Junak), Kamil i Gosia ( Junak), Wonski czyli ja ( WSK) oraz Cezary i Ola ( Junak). 
Marek odprowadził nad do Lutomierska, dalej pojechały już tylko motocykle.   

Jechaliśmy cala noc.. w sumie git, bo chłodzenie dla motocykli lepsze no i brak ruchu na trasie, ino tylko miałem 
problem gdyż, jak już chyba wspominałem miałem problem zes światłem mijania i jechałem na... postojowym;)))   
Widziałem tylko, jak mi ktoś kto jechał przede mną oświetlał drogę;)

Był taki fajny odcinek, jak jechaliśmy, po jakimś pasie startowym.. strasznie długim i strasznie szeroki.. jechaliśmy 
w 4 motocykle obok siebie, to było super.. za nic bym tego nie oddal:))

Po drodze Bartek miał tylko co chwila problemy ze swoim Janem, moja WSK o dziwo na miejsce dojechałą całkowicie
bezawaryjnie.

Dojechaliśmy do Żar... uśmiech jak cholera - udało się, myślę sobie.. zrobiło już się widno, coraz więcej ludzi, 
kierujemy się w stronę miejsca Przystanku, ooo, juz widać scenę, ostatnie skrzyżowanie, jakieś światła, radiowóz, 
Pan w niebieskim mundurze z orłem żelaznym wychodzi na środek, przepuszcza Kamila i Bartka, a ja mam zjechać 
na pobocze, qrwa mac, myślę sobie.. wiedziałem, ze tak będzie.... a jako, ze nie zdążyłem zrobić przeglądu to 
straciłem dowód a poza tym jako, ze prawo jazdy miałem nie takie jak potrzeba, to dostałem jeszcze 400 zł 
(mandatu oczywiście :-)
Ale mimo to wszystko cieszę się, ze tam pojechałem, podroż była super, cały Woodstock tez.. za rok, jak będę miał 
czym, to tez pojadę na motocyklu, nie ma totamto.

Powrót już nie był taki różowy, WSK przestała odpalać w ostatni dzień, padły simmeringi po paradzie, instalacja 
elektryczna się popaliła, akumulator sie wygotował.. także chłopaki mnie doholowali do stacji kolejowej, gdzie
dogadałem się z konduktorem i motocykl wprowadziłem do pociągu... we Wroclawiu z nim wysiadłem.. szkoda, ze nie
widzieliście miny ludzi, jak na Głównym we Wroclawiu wychodziłem z motocyklem z pociągu;))) Następnie zostawiłem
swoją wierną 'Czarna Strzałę' w tym Wroclawiu, pojechałem po samochód i ją zwiozłem do Łodzi.

Wonski
WSK by fenix - strony o motocyklu WSK           zobacz też:     ALBUM SHL M11 >>>        SHL-Gazela >>>>         Szkoła Jazdy FENIX >>>       FOTOPLASTIKON mini-max >>>   
WSK by fenix   ( strona gł.        )                                                 autor: fenix                                                                            sierpień 2004 r.

... wyprawa Wonskiego  (ale nie tylko)   w świat daleki: czyli jak stracił dowód rejestracyjny,  ale  dostał 400 zł 

od fenixa:

Już dawno korciło mnie
żeby uruchomić taki
rozdział:
WYPRAWY WUESKĄ...

ale  jakoś nie ma takich
materiałów.      Tak, jakby
motorki   WSK  służyły
jedynie do naprawy.  Pora
jednak zacząć.A ponieważ
gdzieś trzeba było znaleźć
pierwsze słowa, no to
"podkradłem" tę relację ze
stron WONSKIEGO, będąc
w przekonaniu że może mi
za to jednak nic nie zrobi.
Zresztą jakby nawet chciał,
to wymyśliłem już taką
propozycję:
słuchaj WONSKI, żeby
było dobrze,to zrobimy tak
=ty postawisz piwo,,ja za to
  odniosę puste butelki... 
i się wyrówna !!! Nikt nie
będzie stratny - tak myślę

Oczywiście taka relacja nie
byłaby pełna bez zdjęć, ale
to już musicie wpaść na
stronę Wonskiego:
http://wueska.prv.pl  >>
Zawsze myślałem, że nie ma 
dystrybutorów wyższych  niż 
Wonski, lub mówiąc inaczej = 
że Wonski jest wyższy od 
najwyższego dystrybutora 
a tu... no sami zobaczcie !!!
A przy okazji - zobaczcie też 
jego "wiesię"